25 stycznia 2015 r. – w pierwszą rocznicę śmierci byłego latarnika z Helu, kolegi Aleksandra Brojka

W pierwszą rocznicę śmierci byłego latarnika z Helu, kolegi Aleksandra Brojka

Tych kilkanaście słów, poświęcam Ś.P.  ALEKSANDROWI BROJKOWI. Niemal od początku pobytu w Helu, po skończonej służbie wojskowej, dzięki namowie siostrzeńca Jarosława, związał się z latarnią morską Hel, należącą do Urzędu Morskiego w Gdyni. Pracował w latarni morskiej, do której miał tylko dwa kroki. Pilnował światła jak źrenicy w oku. Był przykładem sumienności i punktualności. Jestem przekonany, że nigdy nie spóźnił się do pracy. Miał do niej tak blisko jak mało kto. Zdjęcie obok przedstawia miejsca: gdzie mieszkał i gdzie pracował.

 

Pan Aleksander „prowadził” światło latarni helskiej, ponad 42 lata. Pracę latarnika oficjalnie ukończył 31 marca 1998 r. Podziękowałem mu za wieloletnią, nienaganną „służbę latarni” na spotkaniu okolicznościowym w Helu 27 marca 1998 r. Pożegnanie okazało się symboliczne. Pan Aleksander nie wziął całkowitego rozbratu z latarnią, lecz kontynuował wpuszczanie turystów do niej. Turyści pamiętają zapewne, że zanim wkroczyli na schody prowadzące na szczyt wieży, to musieli odczekać na zejście szczęśliwców powracających z wierzchołka. Potem padały sakramentalne słowa wypowiadane przez Pana Aleksandra: „Droga wolna. Można wchodzić”. Mogli też zakupić pocztówki latarni Hel, albo inne gadżety związane z latarniami. 

KIEROWNIK LATARNI ALEKSANDER BROJEK

Dzięki włączeniu się latarników w organizowane przez Towarzystwo Przyjaciół CMM udostępnianie turystom latarń morskich, w Helu rozpoczęte w 1993 roku, zobaczyliśmy tych „bezimiennych dozorców” światła. Zobaczyliśmy tych, dzięki którym latarnię morską Hel, na Zatoce Gdańskiej i z lądu wokół niej, nocą widzieliśmy „na własne oczy”. Latarnicy przestali być anonimowi. Obecności Pana Aleksandra w ruchu turystycznym zawdzięczamy wiele interesujących wiadomości o historii latarni w Helu i w Górze Szwedów. Kontakt z turystami utrzymywał do 2005 roku, przekazując pałeczkę swoim następcom. Medalem 100-lecia Latarni Towarzystwo uhonorowało Pana Aleksandra Brojka podczas uroczystości okolicznościowych w Stilo 29 lipca 2006 roku.

Zwolnione miejsce latarnika objął Jego syn Tomasz, wprowadzany przez Ojca w arkana tej niezwykle odpowiedzialnej służby.

Przypominam jeden z moich pierwszych kontaktów z Panem Aleksandrem.

Był rok 1992, 23 czerwca, piękna pogoda, wieczór, chwila po godzinie 21. Z Gdyni widać całą Zatokę Gdańską. Z okien mieszkania na 10-tym piętrze zatokę mam jak na dłoni. Słońce chowa się za wzgórza otaczające miasto od zachodu. Już niewidoczne. Tylko poświata rozświetla widnokrąg. Wydawało mi się, że już czas na zaświecenie latarni helskiej. Pomyślałem, że coś się stało z latarnikiem. Dzwonię do dyżurki. Telefon odebrał kierownik latarni Aleksander Brojek. Zapytałem, dlaczego latarnia jeszcze nie świeci. Otrzymałem odpowiedź, że zachód będzie o 21:25. Patrzyłem na półwysep, kiedy pojawi się światło. Upłynęło kilka minut i latarnia zaczęła świecić. Była godzina 21:25. Przekonałem się, że na Panu Aleksandrze można polegać, jak na Zawiszy.

Do moich retrospekcji dołączam wspomnienia, które napisał w ubiegłym roku Jarosław Czyszek.

Za zgodą Jerzego Kulińskiego – operatora strony Portal Żeglarski, umieszczam link do wspomnień:            <http://sailbook.pl/artykul/4055-odszed-aleksander-brojek-latarnik-helu>

Tekst: Apoloniusz Łysejko

Drukuj stronę

Wyślij wiadomość do administratora




    Skip to content