Towarzystwo na wycieczce do Krakowa i Małopolski – dzień 1

Relacja (trochę subiektywna) z wycieczki do Krakowa i Małopolski, 28.09 – 1.10.2016 r.

Dzień 1.

Punktualnie o godzinie 6.00, wyjazdem spod Dworca PKP w Gdańsku, rozpoczęła się kolejna, czterodniowa wycieczka członków Towarzystwa Przyjaciół Narodowego Muzeum Morskiego, tym razem do Krakowa i innych miejscowości w Małopolsce. Przy autokarze zameldowali się wszyscy uczestnicy, tym razem aż 54 osoby i, po zajęciu miejsc, wyruszyliśmy w dobrym tempie do Częstochowy. Tam też, po spożyciu bardzo smacznego obiadu (notabene wszystkie posiłki podczas wycieczki były bardzo smaczne, więc nie będę dalej o nich wspominał) zwiedziliśmy z przewodnikiem, siostrą zakonną Małgorzatą, klasztor zakonu Paulinów na Jasnej Górze, w tym kaplicę z Cudownym Obrazem Matki Boskiej Jasnogórskiej, Bazylikę, Muzeum 600-lecia Jasnej Góry, Refektarz i Salę Rycerską. Historia klasztoru sięga drugiej połowy XIV wieku, a zakonnicy, którzy tutaj osiedli, zostali sprowadzeni przez księcia Władysława Opolczyka z Węgier. Już od XV wieku Jasna Góra stała się znanym miejscem pielgrzymkowym. Obecnie klasztor odwiedza rocznie około 5 milionów osób! Następnym naszym przystankiem był Ogrodzieniec, a właściwie ruiny XIV-wiecznego zamku leżącego w centralnej części Jury Krakowsko – Częstochowskiej. Po krótkiej wspinaczce zdobyliśmy zamkowe wzgórze i mogliśmy podziwiać świetnie zachowane pozostałości posiadłości rodziny Bonerów, budowniczych i pierwszych właścicieli zamku. Stamtąd prosta droga zawiodła nas do hotelu „Alf” w Krakowie, gdzie po kolacji i bardzo krótkim odpoczynku, czekał na nas ostatni tego dnia punkt programu – zwiedzanie z przewodnikiem dzielnicy Kazimierz. Spacer wieczorową porą po tej sławnej onegdaj żydowskiej dzielnicy rozpoczęliśmy od Kładki Bernadetka. Mieliśmy szczęście, gdyż mogliśmy obejrzeć zainstalowane w jej przestrzeni rzeźby akrobatów, balansujących pod wpływem wiatru nad wodą. Jest to wystawa czasowa znanego w świecie rzeźbiarza, Jerzego Kędziory, zatytułowana „Między wodą a niebem”. Po chwili refleksji wywołanej urokliwym oświetleniem kładki i dynamicznymi w swym wyrazie rzeźbami udaliśmy się w podróż po świecie dawno minionym, lawirując pomiędzy nielicznymi przechodniami, samochodami i rowerami, od synagogi do synagogi. Rzucający się w oczy niewielki ruch pieszych, jak i dosyć puste o tej porze (ok. 21.00) liczne knajpki i puby powodowały u mnie wrażenie, jakbym spacerował po skansenie. Być może, w dzień, albo podczas świąt jest inaczej, ale to wrażenie tego wieczoru mnie zdominowało. Trochę więcej życia było na ul. Szerokiej, no ale to centralne miejsce hotelarsko – gastronomiczne! Chyba będę musiał tam przyjechać latem albo w Dni Kultury Żydowskiej, może wówczas zmienię zdanie?! Dzień zakończył powrót do hotelu na odpoczynek, zresztą bardzo zasłużony!

ciąg dalszy nastąpi…

Drukuj stronę

Wyślij wiadomość do administratora




    Skip to content