Co tak nocą błyska?

(Tekst pochodzi z portalu Gazeta.pl – www.gazeta.pl © Agora SA) – Mikołaj Chrzan 25-07-2005

Latarnie morskie to nieodłączny element nadmorskiego pejzażu. I choć tak jak wśród ludzi, każda chce się wyróżnić – jedna świeci, druga błyska – żeglarze coraz częściej oglądają się na satelity. Latarnie są dziś atrakcyjne przede wszystkim dla turystów.

Latarnie morskie już w starożytności pomagały żeglarzom w nawigacji: wskazywały drogę do portu, pomagały omijać skały i określić pozycję statku. Początkowo były to zwykłe ogniska rozpalane w charakterystycznych punktach na brzegu. Dzisiejsze latarnie są zaawansowane niemal tak jak współczesne jednostki pływające: żeglarze rozpoznają je po rodzaju światła i długości okresów świecenia, które są czymś w rodzaju latarnianego podpisu. Na przykład błysk latarni w Rozewiu trwa 0,1 sekundy, przerwa – 2,9 sekundy. Z kolei latarnia w Sopocie rozbłyska na 0,3 sekundy, a odstęp do kolejnego błysku wynosi 3,7 sekundy. Kraniec Półwyspu Helskiego rozpoznamy w nocy bezbłędnie po 5 sekundach blasku i 5 sekundach ciemności.

„Trudno przecenić umiejętność szybkiej i sprawnej identyfikacji świateł przez żeglarza. Jeśli jacht znajdzie się w nocy w akwenie bogato oznakowanym i ruchliwym, dla przykładu w Sundzie, to w wypadku braku takiej wprawy oszołomienie i wrażenie całkowitego zagubienia jest ogromne” – przekonuje Aleksander Koszowski w podręczniku „Nawigacja dla żeglarzy”.

Wszystko to prawda, ale największą pomocą dla sterników są dziś nie latarnie – a satelity. W odbiorniki GPS wyposażone są bardzo często nawet najmniejsze jachty. Wystarczy, że żeglarz rzuci okiem na monitor i od razu – z dokładnością do kilku metrów – wie, gdzie jest i w którą stronę musi płynąć, by osiągnąć cel podróży.

Czy rozwój nawigacji satelitarnej sprawi, że latarnie odejdą do lamusa i zostaną hurtem przekształcone w muzea? – Nie ma takich obaw – uspokaja Andrzej Królikowski, wicedyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni. – Przecież nie tak trudno wyobrazić sobie totalny black-out [wyłączenie – red.] wszystkich systemów nawigacji satelitarnej. Nie można wymagać, by statki czekały wtedy w morzu, aż satelity zaczną działać. Dlatego latarnie są wciąż potrzebne. Nie planujemy ich zamykania.

Kilka starych zasad nawigacji (pośrednio – przez światło – związanych z latarniami) powinien znać każdy, kto chce uniknąć kłopotów. Najważniejsza mówi, że na plażach nad morzem nie można palić ognisk. Dlaczego? Obserwatorzy ze statków lub stacji brzegowych mogliby to bowiem omyłkowo wziąć za sygnał wzywania pomocy i wszcząć alarm. Jeśli przy ogniu odwiedzi nas policja, najprawdopodobniej zapłacimy mandat. Ale nie wszystkie szanse na plażowe ognisko stracone: można na nie dostać pozwolenie. Wystarczy podanie do Urzędu Morskiego w Gdyni i… znaczek skarbowy za 5 zł.

Mikołaj Chrzan

Drukuj stronę

Wyślij wiadomość do administratora




    Skip to content